środa, 12 kwietnia 2017

Świąteczna tradycja

Rzeżucha, zasiana w poniedziałek, już kiełkuje. Pościel zmieniona, okna umyte, zostało tylko salonowe wewnątrz, ale czeka, aż Osobisty mi odsunie sofę. Dziś jedziemy do spowiedzi, a potem będziemy piec baranki. Dzieci zażyczyły sobie wziąć dwa do przedszkola, na Śniadanie Wielkanocne. Do tego dla nas, teściów, rodziców i wychodzi całe stado.
Mamy to szczęście, że jako młoda rodzina możemy sami tworzyć własną tradycję. I tak od dwóch lat pieczemy baranki i robimy mazurki. Oczywiście babka też obowiązkowa ;) W wersji dużej i malutkich babeczek muffinkowych. Do koszyczka. W tym roku też Córa chce iść na Rezurekcję, sypać kwiatki. Zbieram wszystko, co widzę (forsycja mi przemarzła i nie kwitnie), a resztę będzie sypać bibułą. Pójdziemy też na Triduum Paschalne. Do tej pory mam przed oczami śpiącego Syna na zawieszeniu, czy odwieszeniu dzwonów. Magia.
Postanowiliśmy też, że wyrabiamy się ze wszystkim do święcenia (najpóźniej u nas o 12, a potem mamy wolne i zaczynamy święta. W moim domu rodzinnym to się udawało raz lepiej, raz gorzej, czasem zostało odkurzyć, czasem pomieszać sałatkę, ale zasada działała i naprawdę mi się podoba.

13 komentarzy:

  1. Sałatka... Aż mi stanęła przed oczami - taka typowo świąteczna, z gotowanych warzyw, z majonezem... Ło jesu, chyba jutro nakupię tonę warzyw tylko po to, żeby zrobić tę sałatkę! :)

    I zjem ją pewnie w tym samym dniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurde... Nie kupiłam pietruszki do tej sałatki! Dobrze, że przypomniałaś ;)

      Usuń
  2. My też z koszyczkiem ale na salę OSP, bo tam ksiądz przyjeżdża na święcenie. U mnie jedna sałatka i babka, bo gdybym zrobiła więcej obawiam się, że musiałabym dokarmiać sąsiednie psy/koty i dzikie zwierzęta w lesie ;) Rodzina niejadków :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mojej mamy ksiądz pod starą szkołę rolniczą przyjeżdża.
      U nas musi być sernik i babka i zniknie pewnie juz w niedzielę ;)

      Usuń
  3. My na swieta jedzimy do rodzicow (albo jednych albo drugich). Kupilam w tym roku prawdziwe drewniane pisanki do swiecenia :) Nelson jest jeszcze za maly by robic pisanki ale u nas zawsze po poswieceniu ksozyczkow wymienialysmy sie z sasiadkami pisankami. I obowiazkowo w niedziele bylo szukanei slodyczy w ogrodku. zazwyczaj by;ly to jakeis lizaki i cukierki (nic wielkiego) ale zabawa byla naprawde swietna :) Nie chodzilo o same slodycze tylko o to by je znalezc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, o szukaniu zapomniałam, bo to dopiero w tym roku. Nakupiłam pisanek czekoladowych, jakiś niespodziankowych jajek i będziemy chować i szukać :) Malować będziemy też po raz pierwszy tak ambitnie, bo wcześniej w cebuli, bo Syn jakoś tak bardzo kochał je jaja i je ściskał, ale już dorósł. No i jeszcze muszę zrobić drzewko wielkanocne, jaja już czekają, dwa pomalowane szklane przez dzieciaki.

      Usuń
  4. Ciekawe czy pogoda dopisze i uda nam się dotrzeć na święcenie w trójkę. Ja w tym roku piekę szarlotkę:-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby te wistry ustały bo umarzniemy, bo u nas przed kościołem święci, a nie w środku :/ bez sensu jak dla mnie, ale cóż...

      Usuń
  5. Wesołych Świąt Wielkanocnych, smacznego jajka, szalonego i wyjątkowo mokrego śmigusa-dyngusa oraz samych słonecznych i cudownych dni :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też mam ambitny plan wyrobić się ze święceniem do 12.00 najpóźniej ;) Ciekawe, czy mi się uda :)

    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  7. Rodzinnych,miłych Świat!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń