Wczoraj odbyły się bardzo długo oczekiwane urodziny w Kulkowie. Po ilości potwierdzeń zdecydowałam się zamienić mini-urodzinki na wynajęcie sali. Kosztowało nas to 300 złotych za wszystkich, plus nasze jedzenie i otwarty rachunek na kawę i herbatę. Talerzyki, sztućce, kubki, wszystko było na miejscu. Była chyba 15 dzieci, ale naprawdę nie wiem, bo trudno ich było zliczyć, jak wpadli w kulki ;) dlatego też zrezygnowałam z zabaw z animatorem, na rzecz nieprzerwanej zabawy w kulkach, bo naprawdę świetnie sobie radzili bez pomocy dorosłych. Kilku rodziców zostawiło dzieci i pojechało, kilkoro zostało z nami. Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się, ot dorosła impreza z dziećmi, które nie przeszkadzały ;)
Dzieciaki zadowolone, my również. Gorzej było z powrotem, bo dużo jedzenia zostało, a do tego pełen bagażnik prezentów. Nie żartuję, a moja Gwiazdka bagażnik ma ogromny. I już wiem, że 15 będą kolejne urodziny, bo się tak spodobało innym mamom. I tu mamy problem, bo dzieciaki na pewno będą chciały iść, ale... ja 14 mam umówioną ablację. 15 wyjdę ze szpitala. I jeśli jeszcze rano, to ok, Osobisty z nimi pojedzie, ale jak popołudniu to lipa. Żal mi strasznie, ale może się jakoś uda. Muszę sobie zadzwonić do tego szpitala i popytać, jak są wypisy, jak dostaniemy już oficjalne zaproszenie.
Wiem, że za rok to powtórzymy. Podoba mi się taka forma urodzin. A najbardziej podobała mi się mina Córy, jak zobaczyła przyjaciółki z poprzedniego przedszkola. Było warto.
Czyli super!! Godne polecenia miejsce.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego zdrowotnie !
Teraz przyda się podwójnie, więc tym bardziej dziękuję :)
UsuńNo i świetnie, że tak się udało :)
OdpowiedzUsuńA za zdrowie trzymam mocno kciuki!
To trzymaj podwójnie :(
Usuń