The Fountain (pol. Źródło). Ciężki film, jak na pierwszą randkę. Tylko w sumie, czy aby na pewno pierwszą? Przecież wcześniej były jego urodziny, i jeszcze Cafe Zakątek, szybki buziak w policzek i wsiadanie do pociągu w biegu. Że już nie wspomnę o spacerach po Plantach i Czernej, ale wtedy byłam w związku, to to nie randka....Ten film w każdym razie wybraliśmy. O sile miłości, o wierności, o życiu. Wyszliśmy z kina i... milczeliśmy.
Czekolada na ustach, fioletowa Goplana, bluzka na haftki, jego usta na moich... Wtedy po raz pierwszy. Niedziela wieczór, zimno, mnóstwo śniegu. Nadal pamiętam. Po ośmiu latach.
Takie chwile się pamięta i to dokładnie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie hiostorie :)
OdpowiedzUsuńTo polecam jeszcze zakładkę "O nas"
UsuńO, nie widziałam tego filmu, muszę to nadrobić;)
OdpowiedzUsuńWarto :) specyficzny, na pewno nie hollywoodzki, ale warto
UsuńPrawdziwe love story :) Kocham takie wspomnienia ;) Ja też pamiętam, co miałam na sobie, gdy po raz pierwszy spotkałam Kocura, choć on ma lepszą pamięć do takich rzeczy, czasem mnie wręcz zaskakuje jakimś szczegółem :)
OdpowiedzUsuńTo wejdź w zakładkę "O nas"
Usuń