Żyję. Z glutem do pasa, dusić mnie już przestało. Kręci mi się w głowie okazjonalnie. Do tego brzuch na dole boli, szczególnie, jak dziecko kopie, to mnie tam na dole kłuje. I nie wiem, czy pęcherz, czy szyjka. Jutro wizyta, a ja liczę dni do 16 listopada, kiedy skończy się 37 tydzień.
Córa zasmarkana. Ma taki katar, że ją dławi, ledwo zaśnie, przydławia ją i się budzi. Tak samo z jedzeniem i piciem. Płacze po nocach.
Kiedy mogę, odpoczywam, jak ona zasypia, ja też. Dlatego tu mnie nie ma. Walczymy tak od początku tamtego tygodnia. Nic nie pomaga, ale może jakoś się uda...
Oj, zdrówka życzę! Kurujcie się!:)
OdpowiedzUsuńI ja się dolaczam do życzeń o zdrowie
OdpowiedzUsuńSezon chorowania trwa w najlepsze, jak widać. Czymię kciuki, żeby przeszło nam jak najszybciej :)))
OdpowiedzUsuńZdrówka Wam życzę:)
OdpowiedzUsuń