Wybieraliśmy się, wybieraliśmy i w końcu wczoraj dotarliśmy do zoo. Córa zasnęła w samochodzie, przed bramą zoo się obudziła. Wózek w sumie nie był potrzebny, przechodziła sama na nogach, tylko jak piła, to ją wsadzałam.
Najbardziej podobał jej się paw, ale ona ma fazę na pawie i myszy ostatnio. Ale koty też zyskały aprobatę, jednego z tych mniejszych chciała zabrać. Gorzej, bo słoń też się spodobał i jej "da" było słychać bardzo daleko. Szkoda, że żyrafiarnia dopiero w budowie. Ale mini zoo to było coś. Osiołek został zagłaskany, a kuc szetlandzki chciał ją zjeść. Śmiała się, podkładała mu łapki i nogi do gilgania. Króliki też chciała zabierać.
Chciała też iść na plac zabaw, ale ja jestem podła i nie poszłyśmy. Nie po to do zoo weszłyśmy, żeby na plac zabaw iść. Ale dumna z niej jestem, bo u zwierząt nocnych się nie bała.
Dwie laseczki nas mijały, tak z 17 lat. I jedna do drugiej, że jest rozczarowana, bo ona myślała, że lwy będą tak chodzić koło krat i robić takie drapieżne "mrrrauu", a one śpią, pewnie są na uspokajaczach. Spojrzeliśmy po sobie z Osobistym, a on skomentował, że tak, na usypiaczu pod tytułem jedzenie. A ja zaczęłam się śmiać, że w naturze lwy robią drapieżne mrrau wkoło drzew.
No i pan, co dziecku w mini zoo nie pozwalał niczego dotykać, bo te zwierzęta są brudne i na pewno gryzą mnie rozwalił... I pani, co idąc za ciekawym dzieckiem, które wszystko dotykało, marudziła zniesmaczona, że takiego dziecka nie widziała, co wszędzie musi wejść, wszystkiego dotknąć... Chyba jakaś Ciocia Klocia Stara Panna.
Najważniejsze, że się Córze podobało. U nas osiołka nie można było głaskać, bo była karta że gryzą :)
OdpowiedzUsuńTe z naszego mini zoo zagłaskane na śmierć i się upominają :)
Usuńno właśnie u nas też takie mini zoo, króliki, kury, osły, kuce i kozy. I praktycznie można głaskać tylko kozy i króliki :)
UsuńTo tu kozy zęby wystawiały i ja się bałam, bo tylko przez siatkę, więc akurat w palec :P
UsuńMy się wybieraliśmy i w końcu doszliśmy do wniosku że Milka za mała. Na przyszły rok pojedziemy. Byliśmy z Kocurem kilka lat temu i nakarmiłam się lamy aż miło ;P
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy wątpliwości, ale podobało się jej, na pewno nie zapamięta, ale przecież to nie ostatnia wyprawa :)
UsuńJasne że nie :)
UsuńChyba ta pani faktycznie Ciocia Klocia, przecież dzieciaki uwielbiają wszędzie wchodzić i poznawać świat;)
OdpowiedzUsuńFajną mieliście wyprawę, od razu przypomniała mi się nasza wycieczka do ZOO:)
Moja jak się nie wspina, to jest nieszczęśliwa ;) zoo jest fajne, choć zwierzaków żal
UsuńJa też chciałam wyciągnąć mojego Tomka do zoo, ale teściowa powiedziała, że Mat będzie się tylko darł jak zobaczy zwierzęta i tyle było moich chęci...
OdpowiedzUsuńA przecież nie musisz słuchać teściowej. Widziałam maluszki, takie maleńkie maluszki, zachwycone :)
UsuńEj, co masz do starych panien, hę? ;P W zoo byłam tylko raz, w podstawówce, i nic nie pamiętam. Nawet lwa :)))
OdpowiedzUsuńA nie wiedziałam, że pani spod znaku panny i po 50 jest :P
UsuńDenerwujące jest też to jak matka nie pozwala dziecku do woli szaleć na placu zabaw, bo dziecko się wybrudzi i podrze ubranko.
OdpowiedzUsuńJakby nie można było zabrać czegoś na zmianę...
Usuń