A-normalna napisała o kupowaniu i sprzedaży pozytywnych testów ciążowych. Jako żart, postraszenie partnera, przyspieszenie decyzji o ślubie... Miałam nic nie pisać, ale...
Na miejscu tak wkręconego faceta zostawiłabym tą pannę bez zastanowienia. Bez znaczenia, czy potem by tą ciążę unaoczniła, czy nie. Przecież facet nie głupi, policzy sobie i się zorientuje. Nie wyobrażam sobie, jak można być tak egoistycznym i tak perfidnym. Nie wyobrażam sobie, jak można tak kogoś skrzywdzić. Przecież to zostanie na całe życie. Oszustwo, kłamstwo, będą się ciągnęły nie tylko za kobietą, a za facetem i każdą jego następną partnerką. Jak można tak podważyć najważniejszy składnik związku, czyli zaufanie? Nie rozumiem i potępiam.
W takiej sytuacji całkowicie rozgrzeszam faceta, który porzuca. Tak jak rozgrzeszę takiego, który porzuci kobietę w ciąży, która go w nią wrobiła. Ja nie mówię o wpadce, kiedy oboje się nie spodziewali. Ale o sytuacji, kiedy on otwarcie mówi, że dziecka nie chce (nigdy lub teraz), ona się zgadza, a potajemnie odstawia tabletki, dziurawi gumki, albo co gorsza faszeruje się po kryjomu spermą po stosunku. Obrzydzenie mnie bierze i to nie dla faktu wkładania sobie spermy do pochwy. Nie dziwię się facetom odchodzącym, nie interesującym się dzieckiem, nie pomagającym. Nie dziwię się i zrobiłabym to samo. I na tym samym poziomie stawiam fałszywy test kupiony za kasę. Bo to skurwysyństwo ze strony kobiety. I każdej, która by mi powiedziała, że tak zrobiła, chyba bym walnęła w głupi łeb.
Zgadzam się w 100% - jak zobaczyłam to w tv to aż zdębiałam...
OdpowiedzUsuńJa przez długi okres nie mogłam nawet zdania w temacie sformułować...
Usuńale, że jak?!
OdpowiedzUsuńdo głowy mi mi to nie przyszło...
NA portalach internetowych, za grubą kasę, panny sprzedają swój pozytywny, albo w ciąży robią jeden za drugim i robią niezłą kasę
UsuńZgadzam się również. W ogóle do głowy by mi nie przyszło, że pewne kobiety tak robią...Nawet jakbym teraz bardzo chciała dziecka,(ale jeszcze nie chcę, lubię dzieci, ale mam jeszcze czas ;) a mój Prawie Narzeczony nie, to nie wyobrażam sobie, że nagle bez jego wiedzy,zgody decyduję o tym. Tak jak napisałaś- zwykłe skurwysyństwo.
OdpowiedzUsuńBo takich rzeczy zdrowa na umyśle osoba nie robi i już
UsuńByłam w niezłym szoku, jak to wczoraj przeczytałam. czego to kobity nie wymyślą! Czy takie pomysły biora się z nudy czy z chęci zagrania na nosie partnerowi? Dla mnie nie do przyjęcia. Nie i nie.
OdpowiedzUsuńNie wiem z czego, bo to nawet na miano głupoty nie zasługuje
UsuńZaufanie zaufaniem, ale to tak bardzo żałosne, że brak słów. Podłe, ale i żałosne. Równie dobrze można zarzucić na chłopa lasso. Póki się nie urwie, chłop nie ucieknie. Ale trzyma go przy tej durnej babie WYŁĄCZNIE to lasso.
OdpowiedzUsuńO godności to tu nawet nie ma co mówić. Żałosne do głębi. A lasso szybko się urywa, albo długie jest
UsuńTeż o tym słyszałam i nie wyobrażam sobie jak trzeba być zdesperowanym, aby kupować takie testy. Nie mieści mi się to w głowie.
OdpowiedzUsuńI głupim...
UsuńTeraz już wszystko działa. :)
OdpowiedzUsuńnosicielka samotności
Super :)
UsuńTeż czytałam na ten temat, dla mnie to masakra. Co prawda moja mama kochana, jak ja miałam 8 lat, a siostra 2 lata, zrobiła podobnego psikusa tacie. Z tym, że po pierwsze kupiła test i dorysowała kreskę pisakiem, a po drugie to był prima aprilis, więc to też inaczej można traktować. Ale takiego podejścia z kupowaniem używanego testu, lub próbką moczu, do własnoręcznego wylania na test, kompletnie nie rozumiem. Gdzie tu później mówić o zaufania, gdy już na starcie jest oszustwo i to takiego kalibru?
OdpowiedzUsuńPrima aprilis to zupełnie inna bajka, w małżeństwie też inaczej to wygląda
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o takich praktykach i przyznam, że mnie Twoja notka zszokowała! Ale zgadzam się, też rozgrzeszyłabym takiego faceta. Nie wyobrażam sobie opierać jakiegokolwiek związku na kłamstwie! :/
Pozdrawiam!
Ja przeczytałam u A-normalnej o testach, bo o wrabianiu słyszałam, ale i tak włos na głowie się jeży
Usuń