Jestemtotalnym beztalenciem do podejmowania decyzji remontowych. To znaczy remontlubię i cały rozgardiasz zmian. Gorzej ze sprzątaniem po i zdecydowaniem się coi jak przed. No i właśnie potrzebuję wymyślić kolor do pokoju sypialnodziennego. Pomocy! Wiem na pewno, że nie chcę białego. Ewentualnie może byćdomieszka białego, bo wzorki i inne dziwadła mogę rozpatrzeć. Wściekłeczerwienie też jakoś tak odpadają, bo jednak pokój dzienny to ma być, choć wsumie nawet mi się podobają. I jestem w kropce. Czarne i szare też jakoś nie,bo samobójstwa nie chcę popełnić, a czarnych mszy nie planuje popełniać.
Jakieśpomysły?
Ja mam jasną zieleń. Rewelacyjna sprawa, nawet w pochmurne dni poprawia humor ;)
OdpowiedzUsuńAlbo jakąś jasną brzoskwinie lub kremik?;)
OdpowiedzUsuńMyślałam nad tym, ale kojarzy mi się mocno szpitalnie niestety
OdpowiedzUsuńTo jest dobra myśl, tylko nie wiem jak do brzoskwini przekonam męską część naszego związku ;) Ale może jakoś
OdpowiedzUsuń