Bardzo mibyło nie po drodze. I tak po obronie 9 lipca dopiero dziś zawitałam nauczelnię, żeby dyplom odebrać. Mam na papierze w końcu, że jestem absolwentkąpedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej. Do tej specjalności dodali jeszczemoduł: terapię pedagogiczną. Z zasady się zapytałam co to. Ale jakoś mnie niekorci, żeby znów zasiąść w ławce. Ktoś kiedyś powiedział, że jak ktoś niestudiuje w weekendy to traci ten czas. To ja go sobie chętnie potracę.Pospędzam czas z moim Skarbem, z Przyjaciółką, pobyczę się… I wcale nie uważamtego czasu za zmarnowany. Jest mi po prostu bosko. I postanowienie, że jak zarok mi się zachce iść na studia, zaowocuje pewnie tym, że będzie jak jest. Bowolne weekendy są dla mnie zwyczajnie fantastyczne. A może po prostu mam je zkim spędzać i dlatego ich nie marnuję?
Ja skomentuję post trochę z przymrużeniem oka :) Jako że mam pewne długoletnie doświadczenia w studiowaniu weekendowym powiem Ci, że studiując w takiej formie też można tracić czas :) Np. na zakupach albo w innych fajnych miejscach :D Nikt nie powiedział, że trzeba być na każdym wykładzie, chociaż ja wyznaję zasadę, że skoro płacę czesne, to warto skorzystać i chodzę prawie na wszystkie.
OdpowiedzUsuńNa studiach podyplomowych musisz być na każdych zajęciach, bo na każdych masz zaliczenie
OdpowiedzUsuńA mnie się Aniele zachcialo, ale weekendy mam dla siebie, bo szkoła tylko w czwartek i piątek. Ale okropnie to męczące jest:):)
OdpowiedzUsuńI powodzenia :) Bo daje też satysfakcję :) Ale jak łazisz od poniedziałku do piątku do pracy a potem jeszcze na studia to auuuaaa
OdpowiedzUsuńA nie nie do pracy od poniedziąłku do środy, względnie kilka godzin w czwartek, i szkoła czwartek po południu i piatek ale bez wizyty w robocie, bo szkoła w Toruniu:)
OdpowiedzUsuńPromyk pracuje w tygodniu do pracy, a w wekedny studiuje i faktycznie jest AAAŁŁŁAAA :))))))))
OdpowiedzUsuńTo prawie jak wakacje :P
OdpowiedzUsuńAle jak potem się docenia ten czas wolny :):)
OdpowiedzUsuń