Normalniemnie telepie. Co prawda telepanie wczoraj osiągnęło swoje apogeum, ale dziś sięodnowiło niewiele niżej. A co chodzi? O znaną firmę telekomunikacyjną, podnazwą TP. Ale rozwinięcie jest błędne. Ja to rozumiem jako typowi prześladowcy.W grudniu kończy mi się umowa na neta. No to przecież trzeba do mnie już terazwydzwaniać czy aby na pewno przedłużę. Pierwszy telefon całkiem miły, paniprzedłużyła. Bez problemu. Ja swoją droga przedłużyłam to na stronie. I sięzaczęło. Codziennie odbierałam telefony czy chcę przedłużyć umowę. No alezaraz. Przecież przedłużyłam i to chyba nawet dwa razy, nie? No jak widać nie. Wczorajdzwonili trzy razy. Za pierwszym ja powiedziałam pani, że chyba mówi się donich od tygodnia, że umowa jest przedłużona i czy oni czytają swoje własnedokumenty, bo wydaje mi się, że rozmawiam z bandą niedouczonych telefonistek. Panicoś tam chciała powiedzieć, ale odłożyłam słuchawkę. Drugi telefon informowałnas, że umowa została przedłużona i czy chcemy wziąć udział w ankiecie. Niezechcieliśmy, więc wg instrukcji odłożyła mama słuchawkę. Godzina 19. Telefon.Oczywiście TP. Czy my przedłużamy umowę. Najpierw mama z panią gadała… Że sąniepoważni, że są niekompetentni itd… Tu nastąpiła cisza w słuchawce po drugiejstronie. Pani zdębiała. Odebrałam mamie słuchawkę i wyjechałam babie, czy onichoć ze sobą w tym ich dziale rozmawiają, bo ja od tygodnia odbieram telefony imam tego serdecznie dość, bo czuję się nękana. Cisza. I co usłyszałam. To panichce przedłużyć umowę, czy nie? Noż kur…. Ciepłam słuchawką. Zadzwoniłam nabłękitną linię. Nawet się udało. I, nawet nie próbując być grzeczną, pytam paniile razy jeszcze do mnie będą dzwonić i czy naprawdę tak ciężko zobaczyć, żeumowa przedłużona, bo ja to nawet widzę na stronie. I tu się dowiedziałam. Tonie TP dzwoni, tylko ich podwykonawca i oni nie widzą czy klient przedłużyłumowę czy nie. No przepraszam, ale jak zatrudniacie kogoś, kto za was odwalarobotę to chyba mu dajecie jakąś wiedzę, nie? Powiedziałam, że następnym razemjak zadzwonią tak rezygnuję z ich usług. Pani obiecała, że na koncie da adnotacje,że ja sobie nie życzę, żeby do mnie dzwoniono. Sceptycznie podeszłam, boprzecież pod firma tego nie czyta, to jak to zobaczą?
Nie myliłamsię. Zadzwonili dziś. A jak powiedziałam, że chcę zrezygnować z usług TP, bomnie prześladują, to pani po chwili ciszy powiedziała, że w takim razie muszęzadzwonić do TP bo ona nie może tego wykonać. Odłożyłam słuchawkę. Nie miałamsił jej wygarnąć, że jak nie ma władzy żadnej, bo nawet tej umowy nieprzedłużyła, to niech nie dzwoni po ludziach. I teraz… Dzwonić, czy nie dzwonićna błękitną linię?
Błękitna bez sensu. Ja bym poszła po reszcie kanałó kontaktu zaczynając od kierownictwa, a kończąc na pismach i mailach w których uprzejmie, ale dosadnie powiedziałabym gdzie mnie mogą cmoknąć :))))
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczęłam :P
OdpowiedzUsuńuśmiałem się do łez :DDD... oczywiście nie z Ciebie, ale z głupoty ludzkiej... sam bym szału dostał na Twoim miejscu w końcu i szybko zmienił dostawcę usług telefonicznych... bo jak tu liczyć na kogoś, kto kompletnie nie kontroluje swojej firmy... dotrzymania realizacji umowy tym bardziej nie będzie kontrolował, więc mogę w przyszłości spodziewać się innych dziwnych akcji...
OdpowiedzUsuńDlatego ja już dawno, dawno temu zrezygnowałam z usług TP SA ;) Oni są straszni :P
OdpowiedzUsuńOd nich mam już tylko neta, bo mimo wszystko są najlepszym dostawcą.
OdpowiedzUsuńObawiam się jednakże, że próba wyswobodzenia się będzie równie trudna jak pozbycie się tych telefonów
OdpowiedzUsuńNo nie tylko ty tak masz. My zrezygnowaliśmy i będziemy mieć innego operatora, ale gdy nas nie było w domu przyszedł pan z tp i ojcom (ludzie starsi i niestety naiwni) nagadał, że głupotę robimy, że teraz abonament będzie stówe a rozmowy po 80gr i oczywiście mamuśka już chciała dzwonić do tp i z powrotem ich brać. Co się okazało: rzeczywiście jest takie coś jak pan powiedział, to jest najdroższa umowa, której nie wzięliśmy, tylko tą pierwszą najtańszą, której szanowny pan z tp nie raczył pokazać, bo "stare dziadki" muszą zobaczyć jaki BŁĄD popełniają rezygnując z tp. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńParanoja jakaś, mnie zatrzepało od samego czytania, więc wyobrażam sobie jak Ty musiałaś się z nerwów telepać odbierając te idiotyczne telefony ... ja chyba zrezygnowałabym z usług Tp
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam! :)) Kilka lat temu miałam kropka w kropkę tak samo z tą firmą - dosłownie :D Co zrobiłam? Poszłam sobie w cholerę jasną, zmieniłam dostawcę internetu - raz, że taniej mnie wyszło, dwa, że mam spokój po dziś dzień - bezcenne. Zrób tak samo :)
OdpowiedzUsuńNo potrafią wciskać, dlatego jestem jedyną osobą, która z nimi załatwia
OdpowiedzUsuńMiędzy okresami, kiedy trzeba przedłużyc umowę całkiem dobrze się z nimi współpracuje, bo się nie odzywają :P
OdpowiedzUsuńMnie na to szkoda czasu
OdpowiedzUsuńJa bym chyba nerwowo z nimi nie mogła wszędzie jakaś paranoja ;/
OdpowiedzUsuńMnie tak prześladował bank zachodni... nawet rezygnacja nie pomogła. Pozdrawiam po raz pierwszy
OdpowiedzUsuńNo mnie telepał permanentny w.q.r.w jak ich słyszałam
OdpowiedzUsuńDlatego też nie chcę rezygnować bo A będzie to sporo zachodu, B i tak będą dzwonić czy nie chcę do nich przejść
OdpowiedzUsuńSytuacja śmieszna i tragiczna jednocześnie. Już tłumaczę. Nie chcę bronić TP ani innych dużych firm, ale tak działa telemarketing i centra telefoniczne. Kiedyś pracowałem w takim centrum jednego z banków i zdarzało się bardzo często, że dzwoniliśmy do jednej osoby codziennie przez tydzień w celu załatwienia jednej sprawy. Nie było w tym naszej winy. Wina leżała po stronie systemu komputerowego, który był niedopracowany. Zdarza się, że pewne informacje wprowadzane do systemu są widoczne dla podwykonawców dopiero po kilku dniach. Moim zdaniem trzeba tylko cierpliwości i jak się da to nie podawać telefonu do kontaktu lub zaznaczyć, że nie chce się otrzymywać telefonów w celu przedstawienia oferty. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo nie działa... A oni nie mają ŻADNYCH informacji
OdpowiedzUsuń