Weekend u nas spokojnie. Pomijając, że Córa tańćzy do Youtube, przez co mamy więcej czasu na robienie na górze i w ten sposób biblioteczka zrobiona i zamalowana impregnatem, tylko spoinować i gipsować. Na razie jednak przeniesiemy tam wełnę z pokoju Córy i tam będziemy działać. Z Osobistym też wypucowaliśmy lodówkę, ja wyprasowałam całe zaległe pranie. No dobra, to jeszcze w piątek. Dzięki czemu nie mamy miejsca w szafie, bo teraz w podomowych, a tych nie prasuję. Wczoraj wyjęłam z szafy ładniejszą sukienkę, bo kurczę, siedzi się z tym mężem non stop, nie można się zapuścić. Dlatego codziennie staramy się ładnie wyglądać.
Wkurzam się. Wkurzam się na doniesienia odnośnie chorych i zmarłych. Bo testów jest za mało, więc dziś dowiemy się o wynikach z kiedyś, a nie z dziś, a ile osób nieprzebadanych? A zmarli zawsze mieli choroby towarzyszące, więc nie zabił ich koronawirus. Tylko jakoś bez niego dawali radę z tymi chorobami. Ale nie, statystyk by poszła za bardzo w górę, sukces byłby mniejszy. Nie wiem, po co tak okłamywać społeczeństwo.
A wkurzam się też na ludzi. Przyszło nam zdać egzamin z odpowiedzialności i przyzwoitości. I część daje radę, ale część to normalnie do odstrzału. Bo oni tylko na chwilkę, bo oni tylko do sklpeu, co z tego, że całą rodziną, choć są objęci kwarantanną. Mnóstwo ludzi pracuje. bo musi, naraża się co dzień na kontakty z innymi, a taki potencjalnie zarażający sobie pójdzie w świat, bo tak. Kurna, no...
Siedzę w domu. Bo mogę. I doceniam ten koniec świata, który pozwala mi wyjść do ogrodu, bo inaczej bym zwariowała. Ale inni nie mają ogrodu. I siedzą na dupach, jak tylko mogą. A niektórzy nie mogą. Bo ktoś ten chleb upiec musi i towar dowieźć, sprzedać, posprzątać, pracować w elektrowni, wodociągach, gdziekolwiek. Już nie wspomnę o całej służbie zdrowia. I ci, co tych ludzi, poświęcających się co dzień, drżących, czy czegoś nie przywloką do domu, dodatkowo narażają, powinni zostać profilaktycznie potraktowania kilkoma gramami ołowiu.
Wyłączyłam treści dla dorosłych, bo doszły mnie słuchy, że nie wchodzi blog.
widziałam też starsze panie jadące autobusem na cmentarz, bo już trzeba zrobić porządki po zimie :(
OdpowiedzUsuńMoją mamę też zawiozłam, w tamtym tygodniu, bo Józefa za pasem, a jej pierwszy mąż Józef, ale pojechałyśmy samochodem.
UsuńPatrząc na zachowania ludzi stwierdzam, że są skrajnymi egoistami. Nie chcą dbać o siebie to niech dbają o innych
OdpowiedzUsuńCzęść pewnie kieruje się egoizmem, cześć nie wierzy, że może się zarazić i przynieść dalej
Usuńczyli dupki do kwadratu
UsuńNo w sumie :P
UsuńJózefa to 19-tego
OdpowiedzUsuńNa dniach było w tamten poniedziałek, skrót myślowy mi wyszedł, a wtedy jechałyśmy.
UsuńNiestety są tacy co spacerki po Lidlu sobie urządzją :(
OdpowiedzUsuńNo i już przestaną :bo nowe ograniczneia
UsuńMogłam jechać jutro :P nie przeżyłabym tego, co dziś
UsuńCzyli dobrze się stało? ;)
Usuń