czwartek, 17 lipca 2014
Podstawowe wyposażenie kury domowej
Oto podstawowe wyposażenie niekonwencjonalnej kury domowej. Ostatnio te narzędzia mam w rękach najczęściej. Po co? Otóż skuwam resztki tynków z podłogi, wszelkie strupy, plamy i tak dalej, bo choć chłopaki porządnie sprzątały, to zawsze coś zostanie. Szczególnie w rogach. Gdzie się da szpachelką, robię szpachelką, gdzie nie, to młotkiem. Jak ktoś mi powie, że od czegoś wolałby kamienie na drodze tłuc, to usłyszy, że nie wie, co mówi. Ja bym nie wolała, choć tłukę w domu. Nigdy tak nie powiem. Ręka odpada po 15 minutach, a idzie to, jak krew z nosa. To znaczy, tak mi się wydawało, póki Syn się nie uśpił. Próbowaliście robić głośną robotę po cichu? To się dopiero wlecze...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zna ten ból. Mój tata wcale nie uważa, jak mu coś chlapnie to zostaje a potem ktoś to sprząta...nasza młoda za dnia budzi przelatujaca mucha więc w takich warunkach by nie spala
OdpowiedzUsuńMój musi umieć spać przy hałasie, ma siostrę, zresztą, nigdy nie uczyłam dzieci spać w ciszy, bo to nie przynosi niczego dobrego.
UsuńChłopaki posprzątali, ale zawsze coś zostanie
A to się tak da po cichu?:):)
OdpowiedzUsuńPooooowoliiii, szpachelką ;)
Usuńzazdroszczę Ci już takiego etapu budowy :) my jesteśmy w bagnie po uszy :-/
OdpowiedzUsuńJak będziesz coś chciała wiedzieć, albo pogadać, pisz
Usuń