Pięknapogoda dziś była. No więc postanowiłam umyć okna, które się o to prosiły odtygodnia, czyli od momentu, kiedy mi w nie przyświeciło i zobaczyłam jakie sąbrudne. Kwiatki z parapetu dostały eksmisję na podłogę i biurka, na których jużpanoszyły się różne stroiki świąteczne. Czyli zrobił się lekki bajzelek. Skakamwięc sobie po oknach, a tu zajeżdża kierowniczka. Grzecznie zdążyłam dotknąćpodłogi, gdy wchodziła, a tu przylatuje jeden z chłopaków, że dziewczyna sięucięła i plastra potrzeba. Słychać przy tym wrzaski tejże dziewczyny. No to jaze ścierką w ręku biegiem do apteczki wołając w korytarz, by ranna nieumierała, bo idę ratować i zaklejać. Mina kierowniczki – bezcenna.
Zciekawszych rzeczy… Oświadczono mi się. Dwa razy. Wczoraj i dziś. Wczorajodrzucenie poszło mi bezkarnie, dziś zapytano mnie dlaczego nie. Ale paniinstruktor pozostała nieugięta. Nie spoufalam się z uczestnikami ;)
Rozbroilas mnie tym tekstem o umieraniu hihi
OdpowiedzUsuńDarła się jakby umierała, zresztą, dla nich krew i przecięcie się jest prawie śmiertelne, oczywiście w ich pojęciu.
OdpowiedzUsuńot i samo życie :)
OdpowiedzUsuń