Spotkała
na mieście babcię i nie bardzo wiedziała, jak się zachować. Nie miała pojęcia,
ile kobieta wie, co wie i od kogo. Nie widziały się od tej felernej wigilii,
kiedy wyszła z domu z Marcinem, ale nie wiedziała, co babcia wie o jej dalszych
losach. Podejrzewała, że uważa, iż wróciła do domu i jest po staremu. Ojciec
się raczej nie chwalił takimi „wybrykami i fochami”, jak to nazywał.
-
Chodź, siądziemy tu na ławeczce, nogi już nie te – powiedziała starsza pani i
pociągnęła ją w stronę ławki na rynku, z widokiem na fontannę. – Jak ci się
wiedzie, dziecko?
-
Dobrze, babciu, nauki mam sporo, rzadko udaje mi się wyjść i tak po prostu nic
nie robić.
-
Nauczysz się i zdasz, mądra dziewczyna jesteś. A teraz jest ci łatwiej, jak
jego nad tobą nie ma.
Patrzyła
na nią, nic nie rozumiejąc. Babcia, mama ojca tak po prostu o tym mówi?
-
Co tak patrzysz? Myślałaś, że nie wiem, jak on was traktuje? Wiem i serce mi
pęka, bo nie tak go chciałam wychować. Gdzieś popełniłam błąd, zawaliłam jako
matka.
-
Babciu – szepnęła i głos uwiązł jej w gardle.
-
Zawsze był dokładny – kobieta ciągnęła, jakby nie usłyszała wnuczki. – Musiał
mieć wszystko idealnie i tak, jak on chciał. Poukładane pod kreskę, ułożone pod
kreskę. Teraz pewnie zdiagnozowaliby autyzm, czy inną chorobę. Wtedy był
uważany za porządnego chłopca. Nikt nie wiedział, że potrafi wpaść w taki szał…
Ukrywał to, w szkole zawsze idealny, na pokaz, w domu z niego wychodziło. Bałam
się go, wiesz? Bałam się i robiłam, co chciał, byle był spokój. Myślałam, że
chronię tym siebie, jego siostrę, że chronię spokoju w domu, a ja wychowałam
bestię. Teraz tego się nie popiera, bo to grzech, ale trzeba mu było dać parę
razy pasem po dupie, to by może był inny. Mniejszy grzech dać klapsa, niż
wychować potwora, co krzywdzi innych.
-
Babciu – Karina miała łzy w oczach. – Babciu, a może dzięki temu on tylko
krzyczy i nie bije? Babciu, chciałaś dobrze.
-
Dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane – staruszka wyprostowała się i
zaczerpnęła głęboki haust powietrza. Otrząsnęła się z wspomnień, choć poczucia
winy nigdy nie zdejmie ze swych barków. Od tego mogła ją uwolnić tylko śmierć.
O którą modliła się każdego dnia. O śmierć swoją i swojego syna, by już nikogo
nie skrzywdził, by wieczny spokój zapanował nad jego rodziną.
-
Nie mogłaś wiedzieć.
-
Nie pocieszaj mnie, Karinko, bo to nic nie da. Stara jestem, swoje wiem, błędów
się wstydzę, ale przyznać się do nich już nie. Twoją mamę ostrzegałam, nie
chciała słuchać, potem prosiłam, by odeszła, też nie chciała. Nie miałam siły
wyrwać jej z poczucia winy i bycia ofiarą. Dlatego cieszę się, że tobie się
udało. Jakbyś coś potrzebowała, to wiesz, gdzie jestem. Nie odkupię tym swych
win, nie naprawię krzywd i błędów, ale mogę próbować tworzyć nową przyszłość,
taką lepszą. Przepraszam cię, kochanie, za niego, za to, co wam zrobił –
spojrzała jej w oczy. Karina czuła, że łzy kapią jej po policzkach, mocząc
wiosenną kurtkę, ale nie przejmowała się tym zupełnie.
-
To nie ty powinnaś przeprosić.
-
Ktoś powinien, a on tego nie zrobi – westchnęła staruszka.
Gorzkie to, bardzo gorzkie. Chyba nie uśmiechasz się zbyt często przy pisaniu.
OdpowiedzUsuńRzadko mi się zdarza, a chwilami muszę odejść, bo mnie telepie. No cóż, ktoś pisze komedie, ktoś pisze takie smutki. Oba potrzebne
UsuńTo prawda. Takie pisanie boli, ale może i trzeba tak - żeby te emocje wypłynęły z człowieka i nie kłębiły się pod skórą?
UsuńDruga część jest zdecydowanie weselsza, choć też nie prosta.
UsuńJest sporo książek, coraz więcej o przemocy, ale psychiczną pomija się milczeniem zbyt często. A ja właśnie o tym chciałam napisać
Trudny temat, ale życie nie jest tylko różowe.
OdpowiedzUsuńNie jest, a jak nie widać śladów, to jakby nic się nie działo, prawda?
UsuńBrzmi intrygujaco...jednak nie wiem czy umialabym uniesc taka ciazka historie? Nie lubie romansidel ale nie musza sie dobijac....
OdpowiedzUsuńDla każdego coś innego. Temat trudny, długo mi siedzi w głowie, ale ja jestem pedagogiem resocjalizacji - to dużo powinno wyjaśnić.
UsuńA ja lubię takie książki ciężka tematyka bardzo mi odpowiada. Z chęcią poczytała bym wiecej😉
UsuńWiem, ze w zyciu nie wszystko jest piekne- jednak dobrowolnie nie lubie sie "dobijac"- moze czasami lepiej zyc w niesiwadomosci ...
UsuńCzasem lepiej. To nie są książki dla każdego, do nich trzeba dorosnąć, dojrzeć, a czasami po prostu ominąć.
Usuńkurde a ja nie komentowałam?
OdpowiedzUsuńMoże ci zjadło
UsuńTrudny temat, ale taki mamy świat, nie można omijać ciężkich tematów tylko dlatego, że istnieją. Świetnie napisane.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPodoba mi się. Tylko imię bohaterki zmieniłabym. Karina kojarzy się z taką Karyną co jeździ z Sebixem w golfie
OdpowiedzUsuńkasia
Bohaterowie mają takie imiona od zarania dziejów i nie wyobrażam sobie ich zmiany.
Usuń