Trampolina, zjeżdżalnia i opony stały już wcześniej, przy czym opony zostały pomalowane.
A teraz cofniemy się w czasie, niedaleko, do tamtego roku.
Dzieciaki się bawią, Sąsiad stoi z boku i patrzy.
Dzieciaki biegają, Sąsiad stoi i patrzy.
Dzieci udają straż, zza płotu dobiega ijoijo... i głos taty Sąsiada odwołujący go od płotu.
Próbowaliśmy, zagadywaliśmy, dzieci się może raz ze sobą pobawiły. Koniec.
Stanęła huśtawka, mama Sąsiada mówi, że taka fajna i w ogóle. Dzieci zaczynają się razem bawić, oni do nich, on do nas. Pech chciał, że Sąsiad połamał się w jesieni, a teraz znów na trampolinie i jest uziemiony.
Naszym dzieciakom to nie przeszkadza, latają na koniec działki i albo oni, albo kolejny sąsiad zostaje przez płot przerzucony i się bawią. W planach mamy zrobienie im drabiny, żeby się nie wspinali po ogrodzeniu ;)
Ciekawe, co się będzie działo, jak przy drabince będzie jeszcze ścianka wspinaczkowa. A Osobisty właśnie wiezie huśtawkę równoważną z funkcją karuzeli ;)
Fajowy plac zabaw te opony super pomysł
OdpowiedzUsuńI tak naprawdę bezkosztowy prawie, bo tyle, co koszt śrub. Opony można u każdego wulkanizatora zdobyć :)
UsuńHa! budowla z opon - CUDO!
OdpowiedzUsuńMy też przerzucamy Juniora i sąsiada przez płot :P Sąsiad jest trochę cięższego kalibru niż Junior i czasem bywa ciężko, ale jeszcze dajemy radę.
Osobisty puchnie z dumy, jak mu mówię, że się podoba ;)
UsuńMnie ciężko jest te 20 kilo podnosić, dlatego myślimy, żeby mogli sami do siebie biegać. Szczególnie, że od nas do końca działki jest ponad 100 metrów ;), lenistwo mnie ogarnia
no to i tak kawał drogi. Nasi mają okolo 50m :)
UsuńTo Wy oblecicie w obie strony, nim ja dojdę w jedną ;)
Usuń