Pewnie jesteście ciekawi, co u nas. Dwie bitwy z czterech stoczyłam. Pierwszą był Syn w przedszkolu. Podoba mu się i bawi się, choć początki ma trudne, bo się do nas przykleja. Chodzimy na dni adaptacyjne i wczoraj byłam ja, dziś Osobisty.To bitwa wygrana, bo mówi o przedszkolu "nasze" i opowiada o nim i plecak i buty tam zostawił. Bez Córy jeździmy, bo od wtorku jest u babci i wracać nie chce. Ta bitwa do wygrania.
Wczoraj pojechaliśmy do Córy, bo chciała więcej ubrań i od razu złożyłam skargę do pani dyrektor. W efekcie już nie mam dostępu do systemu, dzieci już nie chodzą do tamtego przedszkola. Jeszcze muszę rzeczy odebrać, a dzieci się chcą pożegnać z ciociami. One nic nie zawiniły, chcę z nimi porozmawiać, podziękować za opiekę. To nie jako bitwa, to po prostu chcę zrobić.
Ostatnią bitwą będzie skarga do kuratorium
A nowe przedszkole. Mają podręczniki, takie, jak w poprzednim, ale jak usłyszeli, że tam nie ma pakietu dla pięciolatka, który nie przygotowuje do szkoły, oświadczyli, że zamówią jej inny. I innym dzieciom w jej sytuacji. Da się? da. Będzie też spotkanie z rodzicami, dla mnie nowość, bo tam nie było.
Zobaczymy, co dalej...
No to fajnie, że nowe przedszkole staje na wysokości zadania.Wszystko się da, tylko kiedy się chce.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że już jest OK. A skargę napisz, ja bym też napisała.
OdpowiedzUsuń