Kolejny sukces to to, że w domu mamy ciepło. Klatka odcięta, ogrzewanie hula i grzeje. Ciepła podłoga to świetna sprawa. W związku z tym mamy też ciepłą wodę.
Plan na najbliższy czas napięty, bo trzeba porobić resztę i się wprowadzić. Z planów dalekosiężnych są urodziny Syna. Zbój miał nieszczęście urodzić się w przeddzień Andrzejek, więc imprezę urządzamy później, to jest w weekend 6, 7 grudnia. Czemu tak? A bo choćby chrzestny zapewne pójdzie na imieniny Andrzeja. Poza tym chcemy urządzić też parapetówkę w tym terminie, znaczy 6 parapetówa, żeby day after party nie wypadło w poniedziałek, a w Andrzejki też nam się mało kto zjawi. No i nie bez znaczenia jest fakt, że tydzień później, to tydzień na pracę więcej, a to przekłada się na więcej rzeczy gotowych.
Dwie imprezy w jednym podobają nam się ze względu na mimo wszystko mniej przygotowań. Zabieram się za robienie zaproszeń i planowanie tortu. Znaczy Synowi zrobię tort - dom Smerfów, Córa chce, żeby to był dom Papy Smerfa. Dla siebie chce Rico z Pingwinów z Madagaskaru. Nie wiem, co trudniejsze ;)
To świetnie, że u Was już z górki :) Trzymam kciuki żeby wszystko co zaplanowaliście się udało :)
OdpowiedzUsuńNie do końca z górki..
UsuńAmbitne tortowe plany :)
OdpowiedzUsuńNo ba
UsuńAleż mi apetytu na tort narobiłaś!:) Taki z bitą śmietaną i owocami, i czekoladą;):)
OdpowiedzUsuńTo do dzieła :)
Usuńwariatka... to do tortów..
OdpowiedzUsuń6 grudnia to mikołajki :) Szalona jesteś....
ps. cieszę się że tak wszytsko się składa w domku