Nie będę pisać, że pierwszy dzień w przedszkolu i w ogóle, bo nie pierwszy, a Córa to stary wyjadacz i do przedszkola, prócz rozpaczliwego "Będę tęęęsknić" i ryku półminutowego na pokaz biegnie do dzieci z pieśnią na ustach, a do mamy, jak ją ta odbiera, jak na ścięcie. Ale pierwszy na galowo, ot, taki wymóg, bardzo sympatyczny zresztą. Za trochę ponad trzy tygodnie będzie pasowanie. Już zapłaciłam za podręcznik i ubezpieczenie, jeszcze trzeba skompletować wyprawkę. I może za czesne by się przydało zapłacić. Hm...
Dumna jestem. Tak po prostu. Jestem mamą przedszkolaka.
Gratulacje :) Mmm, miło wspominam taki dzień w przedszkolu, jeszcze rok temu :) Dziś już całkiem inne środowisko, zdecydowanie bardziej stresogenne.
OdpowiedzUsuńNowe wyzwanie :)
UsuńFajnie:)
OdpowiedzUsuńPiekne uczucie :)
OdpowiedzUsuńA podręcznik do przedszkola to z jaka zawartością?
Z naklejkami, kartami pracy i innymi kolorowymi rzeczami :)
UsuńAaale fajnie;) Masz w domku przedszkolaka;) Gratulacje!
OdpowiedzUsuńOd trzech miesięcy niby mam, ale teraz jakoś pełniej
UsuńTrzylatka z podręcznikiem?! Toś mnie zaskoczyła....
OdpowiedzUsuńWspominałam, że to przedszkole językowe wzorowane na brytyjskich szkołach, gdzie nauka jest wprowadzana od najmłodszych lat? Oczywiście przez zabawę, dla takich maluchów. Podręcznik to mocno nad wyraz powiedziane. Karty pracy wypełniane raz, dwa razy w tygodniu. Z naklejkami, łączeniem w pary, znajdowaniem różnic, kolorowaniem.
Usuń