Dziś ważny dzień dla Córy był. Że tak niegramatycznie zacznę. Prawie, jak o Słowackim. Ale do rzeczy. Z samego rana odwieźliśmy Osobistego na samolot. Kierunek Berlin, potem Goteborg. Wróci w czwartek do południa. Potem kierunek przedszkole. Tak, tak, Córa zaczyna od czerwca przygodę z przedszkolem.
Była już w jednym, ale zmieniliśmy miejscowość, choć przedszkole to samo. Potem była chora, więc dziś poszliśmy na rekonesans tego wybranego.
Zależy mi, by miała kontakt z dziećmi, wykupiłam więc jej na razie pakiet 35 godzin na miesiąc, jak będzie trzeba to go zwiększę. Przedszkole fantastyczne, z placem zabaw oczywiście, mnóstwem zajęć z nauką przez zabawę. Kolorowo, cudowne panie. Od razu poszła z dziećmi i ani się obejrzała na mamę ;) Chusteczki potrzebne nie były, ani mnie, ani jej.
Przedszkole jest na trasie dom - budowa, więc będę ją tam zostawiać i jechać coś zrobić. Jak trzeba będzie dłużej, to zostawię im fotelik i Osobisty ją odbierze, ciut nadkładając drogi z pracy. Może też zjeść posiłek, jeśli to zgłoszę wcześniej. Dla mnie tai układ jest bardzo wygodny, bo więcej zrobię z Synem, niż z małą pomocnicą, a jej kontakt z rówieśnikami i trochę starszymi dziećmi się przyda. Co ważniejsze, może tam zostać do czasu pójścia do szkoły, choć planujemy ją posłać do samorządowego, by poznała kolegów, z którymi będzie potem chodzić do klasy.
Wczoraj skończyła 2 lata i 5 miesięcy. Pięknie korzysta z nocnika, sama na niego siada. Mówi pełnymi zdaniami, opowiada, śpiewa, tańczy, usiedzieć na miejscu nie może. Kopie z babcią w ogródku, zbiera czereśnie, poziomki (i niestety ich nie je). Wyżynają jej się wszystkie 5 na raz, jedna już się przebiła. Ma 93, 94 centymetry i waży 14 kilogramów.
Z pewnoscia jej to na dobre wyjdzie :) trzymam kciuki za przedszkolaka! :)
OdpowiedzUsuńTaką mam nadzieję :) może mniej świszczypołowata się zrobi, ale to chyba akurat płonna nadzieja :)
UsuńCóra na pewno sobie poradzi, jestem pewna;)
OdpowiedzUsuńBardziej o siebie się boję :)
Usuń