Wczoraj opłaciłam OC. Rychło wczas, skończyło mi się w sobotę, no ale, podobno była też pani z lipca, więc też jakoś bardzo się nie spóźniłam. Na usprawiedliwienie dodam, że mój ubezpieczyciel się o mnie nie upomniał. Przerażona pojechałam, że zapłacę nie wiem ile, w poprzednim roku wszak 840 złotych odpłynęło w siną dal, a tu niespodzianka, dzień dobroci. 475 złotych. Dokupiłam sobie jeszcze NNW za 35, a co. Niestety przez to kupno nowego telefonu (Nokia Lumia 820?) odsunęło się, bo kasy na koncie nie mam. Po naprawieniu chłodnicy, zatankowaniu, zakupie zestawu do dzwonienia przez VOIP i doładowaniu konta spłukałam się do zera. Na OC pożyczał mi Osobisty, bo mi ciut brakło.
A dziś jadę na przegląd. Skończył mi się w piątek, ale nie podkablujecie, co?
Ktoś chce zostać moją sekretarką? Proponuję wikt i opierunek :P
Dwa tygodnie temu do mojego męża tez odezwał się ubezpieczyciel, że za tydzien konczy mu sie ubezpieczenie. P. nawet tego nie zauważył. Pani ubezpiczyciel poprosiła o podanie do keidy ma wazny przegląd, a tu zonk, bo okazało się, że skończył się w listopadzie :/ Jeszcze był problem z podbiciem przegladu, bo na szybie z przodu jest mały odprysk;p
OdpowiedzUsuńWidzę, że nei tylko my mamy problem z pamiętaniem o takich "drobnostkach" ;)
Mój przegląd przejdzie, jak zmienię żarówkę nad rejestracją :P a do tego muszę odpiąć fotelik Córy, bo żarówki mam w przednim siedzeniu, o czym zapomniałam montując fotelik
Usuńwidzę że u ciebie i przegląd i OC w jednym miesiącu...u nas tak samo...kwiecień 380 zł OC plus NNW, i przegląd...:)
OdpowiedzUsuńTak. I co rok obiecuję sobie, że OC zapłacę wcześniej...
UsuńZrobisz przegląd i z głowy będziesz miała;):)
OdpowiedzUsuńNa kolejny rok :)
Usuń