We wtorek pojechałam na przegląd. Dawno pod naszym Urzędem Komunikacji nie stałam tak grzecznie na stopie, bo stała tam policja. Z autem poszedł Osobisty, ja zostałam z dzieciakami. A że właściciel stacji kontroli ma psa...
Córa od razu "Chodź do mnie piesku" Piesek przyszedł i głaszcz. Piesek, jak siedzi, jest wzrostu Córy, ale co tam. Głaszcze. Myzia go, po łapach, po ogonie, po brzuchu. Pies w siódmym niebie i .. dał jej buziaka psiego, czyli polizał. Ze śmiechem pytam, czy piesek dał jej buzi. A Córa, że tak i daje psu buzi też. Na końcu go polizała.
Co ja na to? Nic. Przecież to jej nowy przyjaciel, jak oświadczyła Osobistemu, jak wrócił.
Normalne zachowanie dziecka. Oliwka też głaszcze i całuje naszego kundelka. Ale wiadomo psów niewiadomego pochodzenia jej nie pozwalam dotykać. Trudne to jest psiara i kociara z niej niesamowita :-)
OdpowiedzUsuńJakieś plątające się faktycznie obchodzimy, bo ugryźć mogą
UsuńHehe okozywanie uczuć zwierzętą przez dzieci jest słodkie...mnie doprowadził średni do białej gorączki jak pocałował świnię fleee....
OdpowiedzUsuńO tak, świnia jakoś mniej przyjazna
UsuńPrawidłowa reakcja :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie umiem jej zabronić, bo sama taka byłam
UsuńSłooodkie!:):) Ja też daję buzi kotu, ale ciii...:)
OdpowiedzUsuńJa mojemu nie, bo drapie :P
UsuńA ja bym lizać psa - obcego w życiu dziecku nie pozwoliła. Swój to swój, wiesz jaki jest itd., a obcy? W sierści mogą być zarazki.
OdpowiedzUsuńTak samo jak w autobusie, na podłodze, nawet własnej i na placu zabaw. Sterylność się nie opłaca
Usuń