Powoliprzyzwyczajam się do myśli, że w następnym miesiącu nie będzie ciągłychpożegnań i kradzionych minut na krótkie spotkanie po czy przed pracą.Zamieszkamy razem. W tym tygodniu byliśmy po farbę i tego typu akcesoria. Pokójbędzie brzoskwiniowy. Już widzę kinkiet na ścianie i to odbite ciepłe światło.Wieczór w fotelu, z kubkiem herbaty. I leniwe rozmowy czy też patrzenie nazachód słońca. Do kuchni wybraliśmy zieleń i krem. Taka awangarda, dwa kolorki.W łazience są już łososiowo – różowe płytki, więc tylko smuga białego. Napodłodze dwa dywaniki, beżowy i niebieski, do tego w całym mieszkanku troszkękwiatków i będzie pięknie. Na razie czeka nas masa roboty, z całym remontem,ale to też mnie cieszy. Już mi się chce wziąć pędzel, wałek i szpachelkę i tourządzać.
Smakspełnionych marzeń…
jak dla ciebie dwa wieśniackie kolory to awangarda... to matko boska niezła z ciebie wieśniarka!
OdpowiedzUsuńChyba jednak mniejsza niż osoby piszącej takie komentarze, ale rozumiem, wakacje, dzieciom się nudzi
OdpowiedzUsuńCiemny Aniele nie ma co się przejmować powyższym wpisem, nic nie jest wart... Ciesz się spełnianiem swoich marzeń, urządzaj wasze gniazdko i bądź w nim szczęśliwa! :)
OdpowiedzUsuńNie przejumuję się i na razie to jestem zapracowana ;) Ale niewątpliwie szczęśliwa
OdpowiedzUsuń