Miało być denko, ale nie będzie. Bo miałam napisać w 3 miesiąc, ale mi się zapomniało. Zakładam, może błędnie, że część z Was, jeśli nie większość, jest ciekawa, jak nam się mieszka. A 15 minęło 3 miesiące od przeprowadzki. To już kawałek czasu, można podsumować, kwartał w końcu.
Na początku było ciężko. Córa płakała, że pakujemy się i wracamy do babci. Nie mieliśmy kibelka, kabiny prysznicowej, płytek na podłodze, kartony, kartony, kartony. Ale powoli pojawił się kibelek, kabina, trochę płytek.
Między nami na początku było dziwnie. Czasem wspieraliśmy się, jakby nikogo innego obok nie było, zresztą, to prawda, a czasem zmęczenie i złość na to, co wokoło przeważała i powstały nieporozumienia. Z czasem nauczyliśmy się na nowo ze sobą rozmawiać, na nowo się dogadywać, w tych nowych, trudnych warunkach. Dziś... Jesteśmy szczęśliwi. Jestem panią u siebie, mogę sobie wyprać, kiedy chcę, robić obiad jaki chcę i kiedy chcę, a nie kiedy mama. Mogę mieć rozwalone łóżko, tonę prasowania, nikt mi nie wyprasuje. Wieczory mamy całe dla siebie, bez wyrzutów sumienia, że mama siedzie sama. Jest nam zwyczajnie dobrze. Kocham, zakochałam się, zabujałam, zauroczyłam.
A dom stał się Domem. Oswojonym, choć nadal wiele brakuje. Płytki tylko w salonie, korytarzu i w kawałku łazienki, na ścianie w łazience też niecałe, kibelek do poprawy, bo źle wyszedł. Ale brak czasu i niemożność wyłączenia ogrzewania podłogowego powoduje, że robota stoi. Tyle, że dach ocieplony i nie mamy już tak zimno, jak raz było (raz było 15 stopni, jak wróciliśmy). Planujemy kolejne inwestycje, karnisze, styropian na ocieplenie domu. No i ciągle płytki. Może niedługo Osobisty urlop dostanie, to się coś uda.
Poza tym, wypuszczam dzieciaki na pole, bawią się w piasku, a ja jestem w domu. Cały czas ich widzę.
Jedynie okna nas wkurzają. Pierwszą reklamację odrzucili, bo to uszkodzenie mechaniczne. W stałym szkleniu, jasne. Poszedł mail odpowiedni i.... W najzimniejszy dzień był serwis, mieli wymieniać suwankę!!!! Ale stwierdzili, że faktycznie się psuje, jest zimno (niemożliwe, w styczniu? panowie...) i nie będą tego robić. Porobili zdjęcia, stanęło na tym, że prawdopodobnie wymienią 4 największe, resztę będą prostować. Mieliśmy czekać na decyzję szefa. Pominę, że byli chamscy, aroganccy i zrzucali an montera. Tyle, że gość ma zdjęcia, że było dobrze, jak montował i do niczego się nie mogli przyczepić. Spuścili z tonu. Ale... Wtorek. Rano. Dostaję telefon od Osobistego, że serwis Drutexu do nas jedzie i będzie za godzinę. Ale po co, na co? Zadzwonił do dystrybutora, ten zły, bo ma plany, ci się nie zapowiedzieli, a jadą z suwanką, będą wymieniać! Co się okazało? Tamci nie przekazali dokumentacji, raportu, zdjęć, nic. Przyjechać miał serwis i robić, co oni zrobili. Pojechałam z Córą do przedszkola, dystrybutor powiedział, że nikogo nie ma w domu. Bo jak to tak, jedziemy, czekajcie na udzielnego księcia? Nie ma mowy. Czekamy, co z tego będzie, bo poszła skarga na tamtych. Choćby się w sądzie skończyło, nie popuścimy. Za samą suwankę daliśmy 4,5 tysiąca, a ona pękła. Tak że ja Drutex odradzam. Wiem, że nie jesteśmy jedyni, są inne reklamacje. I ja rozumiem, że oni się bronią, bo jak to wszystko się okaże na ich niekorzyść, to to początek końca firmy. Ale nam się też coś należy. Na szczęście dostawca na Małopolskę, też z reklamacjami, jest za nami. Czyli jakby co, pójdzie pozew zbiorowy. Oby nie trzeba było. Przy czym te okna nam blokują płytki, bo nie położymy ich do okien, bo nam potłuką, jak będą zmieniać. I malowanie, i wszystko. I już nie będzie tak pięknie koło okien wykończone...
Ale poza tym....
Dobrze nam.
nie zazdroszczę warunków mieszkaniowych, nie lubię bałaganu i takich niedociągnięć. Może to dlatego bo w domu mam co chwilę remont. Ale żeby nie było tak negatywnie to zazdroszczę spokoju, prywatności i przestrzeni :-) niech wam się mieszka dobrze :-)
OdpowiedzUsuńjednak osobiście nie poszłabym mieszkać w takich warunkach, ale to tylko moje zdanie najważniejsze, że wam jest dobrze :-)
Wolałabyś kolejne miesiące bez siebie, samotne wieczory i miliony kilometrów zrobionych na darmo, okupionych zmęczeniem i kłótniami?
Usuńnie wiem Angel, może tak mi się wydaje bo nie byłam w takiej sytuacji jak Wasza, ale grunt że Wam jest dobrze :-)
OdpowiedzUsuńDla nas to był prosty wybór. Albo takie warunki przez chwilę, albo się rozstajemy. Wybrałam rodzinę
UsuńCzasem lepiej pod przysłowiowym liściem, byle u siebie. Bez luksusów i domu wykończonego na cacy, za to na własnym, bez pretensji i poczucia, że się komuś przeszkadza.
OdpowiedzUsuńW końcu podomykacie wszystkie sprawy, wykończycie wszystkie wnętrza i będzie pięknie. Może daleka do tego droga, ale w końcu to się stanie.
Nikt ze znajomych, póki co, się u mnie nie buduje, ale jak coś, zapamiętam, żeby odradzać ten Drutex :)
Zgadzam się w stu procentach- jak to mówią, choćby ciasne, ale własne:) Najważniejsze, że jesteście już na swoim;)
UsuńDokładnie, bez wtrącania się, bez kontroli, choćby w dobrej wierze. I razem
Usuń