Po prostu muszę. Możecie zignorować, popukać się w czoło, ale ja po prostu muszę to napisać. Mamy najpiękniejsze na świecie filary przed wejściem do domu. Wyszlifowane drzewo, na razie jeszcze jasne, świeże. To nic, że wejścia to w sumie nie ma, ale filary są. Nadal rozważam przyssanie się do nich.
A tak poza tym. Połowa więźby dachowej stoi, dachówki już na górze. Dół nie jest już miejscem pod tytułem "tu będzie kuchnia", bo kuchnia, łazienka i korytarz już są. Ścianki działowe znów nam rozmiary domu pozmieniały wizualnie. Ciekawe, w którą stronę się pozmienia, jak będą wylewki i tynki.
No i moje filarki przepiękne....
Aż pozazdrościłam tych filarów:):) Tak pozytwynie oczywiście:)
OdpowiedzUsuńWiem, że pozytywnie :) to może zazdrość, zazdrość i do dzieła?
UsuńPiękna ta Twoja radość, aż mi się uśmiech na twarzy pojawił :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze się udzieliła :)
UsuńFilary na pewno są piękne - bo piękne i bo Wasze :)))
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :)
UsuńCieszę się, że te pojawiające się części domu sprawiają Ci taką przyjemność
OdpowiedzUsuńTo marzenie towarzyszy nam od początku związku, więc pewnie dlatego :)
Usuń