Od zawszewiadomo, że kobieta i mężczyzna myślą w sposób lekko odmienny. Wydawało mi sięjednak, że z moim Osobistym Mężczyzną ten problem mamy poza sobą, bodogadywaliśmy się zawsze świetnie, zawsze świetnie mnie rozumiał, a ja tą samąumiejętnością w stosunku do niego pochwalić się mogłam. Ale tylko mi sięwydawało. Bo te różnice są ogromne i czasem nie do pogodzenia. Mówimy tym samymjęzykiem, ba, tymi samymi słowami, a jednak całkiem o czym innym.
Dom dozamieszkanie może być w dwóch wersjach, wersja A – stan zamknięty, zwyporządzonym jednym pokojem i łazienką lub wersja B – dom prosto z okładki,wyporządzony, wykończony i dopieszczony na czele z kwiatkami na parapecie. Ijak mówiliśmy o domu do zamieszkania oboje myśleliśmy o wersji A, ale każde sądziło,że drugie mówi o wersji B. Do dogadania, ale przecież zdanie „dom, w którym dasię mieszkać” brzmi dokładnie tak samo, prawda?
Dla mniedziałanie, zanim dojdzie do celu głównego musi mieć podetapy, o nich też należymówić, tak zwane cele operacyjne. Jeżeli ich nie mam, nie potrafię złożyć celugłównego, bo nie widzę drogi do niego, części składowych. A może to jużzboczenie zawodowe? Dla Niego widok celu głównego starczy, bo siłą rzeczy cośjest po drodze.
Kobietyskupiają się na szczegółach, detalach, to z nich budują całość, mężczyźni woląwidzieć coś bardziej namacalnego. I ta różnorodność prowadzi do dyskusji,sporów, nieporozumień i śmiesznych sytuacji. Bo jesteśmy dwoma płciami, z tymisamymi prawami, ale jednak z inaczej ukształtowanymi mózgami. Głównie poprzezsocjalizację i wychowanie. Nic tego nie zmieni. Bo i po co? Od wieków pary mająproblem z komunikacją na niektórych poziomach. Jak w dowcipie:
„W poradni małżeńskiej siedzi dobrane małżeństwo i onazalewa się łzami, myśli o odejściu. Terapeuta pyta jej co się stało.
- Bo on mnie nie kocha – łka kobieta.
- Skąd pani to wie?
- Bo mi tego nie mówi.
Mąż patrzy na nią zdziwiony.
- Ale przecież powiedziałem to w dniu ślubu. PoinformujęCię, jeśli ten stan się zmieni.”
Dla mężczyzn to rzecz oczywista, dla nas mniej. Ale to jest fakt tak samo prawdziwy jak to że dziś jest kolejny dzień. Całuski:)
OdpowiedzUsuń=] =/
OdpowiedzUsuńNajprawdziwsza prawda....Oni sa z Marsa a czasami chcialoby sie dodac - wiec niech tam wracaja. Ale przy odrobinie ciepliwosci i dobrych checi porozumienie jest osiagalne.
OdpowiedzUsuńno niestety a może i stety bo za nudno by było jak by wszystko było jasne :-p
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Ale i tak tak jest lepiej :)
OdpowiedzUsuńI właśnie to porozumienie tak bardzo smakuje :)
OdpowiedzUsuńI o czym by się wtedy gadało? :)
OdpowiedzUsuńhehe :) tak my zupełnie inaczej odbieramy słowa niż faceci.. no ale może to i lepiej? hihi oni np. "miłość" w czynach wyrażają... przynajmniej tak głoszą mądre "księgi" ;-)
OdpowiedzUsuńCiekawie to wszystko ujelas ,co do detali no to fakt my kobitki bardzo sie do nich przykladamy ,zreszta bez detali to nic by nam nie pasowalo
OdpowiedzUsuńa jak o mnie facet dba to nie potrzebuję zapewnień słowami :)
OdpowiedzUsuńhehe co ciekawego ostatnio zauważyła: mój nauczył się ze mi "wystarczy" mówić i jest ok i tak jak na początku miłości nie okazuje :( ech rozmowa sie szykuje...
OdpowiedzUsuńI racja :) Bo nie słowa, lecz czyny, choć słowa też pieszczą...
OdpowiedzUsuńGorzej, jak o te detale się rozchodzi, ale z reguły one są urocze :)
OdpowiedzUsuńJa potrzebuję... Bo słowa to jak pieszczota
OdpowiedzUsuńTo mój przeplata, jak mu to wyłuszczyłam, że potrzebuję...
OdpowiedzUsuń